Czego nie może zabraknąć w spiżarni anglistki? Zanim zacznę wymieniać produkty żywieniowe, chciałabym nieco wspomnieć o ich przechowywaniu. Zauważyłam, że wielu anglików przechowuje żywność, a w szczególności kawę i herbatę, nie w plastikowych pojemnikach, ale w puszkach. Urzekło mnie to tak bardzo, że sama wprowadziłam ten zwyczaj w swojej kuchni.
Mam sporo puszek na herbatę, jednak moja ulubiona (widoczna na zdjęciu), to ta kupiona w Harrods, jednym z najstarszych domów handlowych Londynu. Z kolei czerwona puszka na kawę pochodzi z Fortnum&Mason, domu handlowego mieszczącego się przy Piccadilly Circus, gdzie zakupy, niezmiennie od stuleci, zamawia rodzina królewska. Kolejną puszkę, tym razem do przechowywania mąki, kupiłam w przecudnym Muzeum Sklepów w Eastbourne, które niestety niedawno zostało zamknięte. W muzeum znajdował się mały sklepik z puszkami, porcelaną i podkadkami do herbaty. Podobne rzeczy można jednak kupić w sklepikach na Camden Market, bądź w sklepach ze starociami w całej Anglii.
Przejdźmy jednak do sedna sprawy i produktów, bez których nie wyobrażam sobie swojej kuchni. Jak zwykle przy okazji podaję sprawdzone przepisy 🙂
- Naturalnie musimy zacząć od herbaty. W jednym z pierwszych artykułów (link) dość obszernie napisałam o tym, dlaczego jest tak ważna dla Anglików, o rytule jej parzenia oraz o tym, co przy okazji picia herbaty warto zjeść. Dodam jeszcze, że w naszych supermarketach możemy kupić prawdziwe angielskie herbatniki digestives, bez których nie obejdzie się żadna angielska popołudniowa herbatka. Często stanowią one również bazę dla serników i deserów na zimno. Do hebraty można również podać kruche ciasteczka maślane shortbread, najlepiej szkodzkiej firmy Walkers, a jeszcze lepiej przygotowane samodzielnie np. z tego przepisu.
- Choć Anglia zwykle kojarzy nam się z herbatą, tak naprawdę według niedawno opublikowanych badań to kawa jest najbardziej popularnym napojem. Będąc w Anglii nie sposób od niej uciec, tzw. coffee shops, kawiarnie serwujące kawę i przekąski, widoczne są na każdym kroku.
- Mango Chutney: dodatek do dań indyjskich, ale i brytyjskich. Znajdziecie go w każdej angelskiej lodówce. Świetnie smakuje jako przystawka z serem i krakersami, w wersji indyjskiej z popadums i sosem miętowo-jogurtowym.
- Skoro już mowa o sosie mietowym, tj. mint sauce, to stosuje się go przede wszystkim jako dodatek do dań z jagnięciny, która na stole brytyjskim pojawia się tak często, jak u nas schabowe.
- Jeżeli szukacie dobrego brytyjskiego sera (a musiecie wiedzieć, że sery brytyjskie należą chyba do jednych z najlepszych na świecie), to musicie zacząć od cheddar cheese. Co ciekawe w Anglii serów właściwie nie sprzedaje się w plasterkach. Na kawałki (o wiele grubsze niż u nas) każdy kroi go w domu. Angielski lunch często składa się właśnie z szynki, sera, pomidorów, sałaty, warzyw konserwowych (ang. pickles), chutney i chleba.
- Golden Syroup, czyli syrop cukrowy, jest niezastąpiony przy pieczeniu angielskich ciast i ciasteczek. Moje ulubione ciasto na bazie golden syrop to honey cake, które, wbrew nazwie, nie zawiera ani grama miodu. Jeżeli o syropach mowa, nie możemy zapomnieć o black treackle, czyli melasie, używanej do pieczenia pierników, deserów (polecam ciasto daktylowe sticky toffee pudding), ale również jako glazura do mięs, w szczególności świątecznej szynki. Ostatni syrop to kanadyjski maple syrop. Używam go jednak nie tylko do pancaków, ale również do wypieku nieco mniej kalorycznych ciast, np. tej wegańskiej wersji ciasta milionera.
- Lubicie angielskie śniadanie? Nie może na nim zabraknąć baked beans, fasolki w sosie pomidorowym. Podaje się ją na ciepło w towarzystiwe jajek, kiełbasek lub bekonu, w mojej ulubionej wersji (z jednej patelni) dodatkowo z pomidorami z puszki.
- Angielskie śniadanie to jednak nie tylko jajka i bekon. Bardzo często zjada się po prostu tosty z marmoladą pomarańczową, dżemem lub marmitem (wyciągiem drożdżowym). Choć marmolada pomarańczowa jest ulubionym przysmakiem Misia Paddingtona, mnie jednak jej gorzki posmak nie za bardzo przypadł do gistu. Wykorzystują ją jednak do wypieków, np. ciasta czekoladowo-pamarańczowego.
- W porze śniadaniowej na angielskim stole zobaczymy również masło orzechowe, które w naszym domu znika z szybkością światła i pałaszowane jest o każdej porze dnia. Jako wielka fanka amerykańskich Reese’s Pieces, mini-czekoladek, polecam wszystkim przepis Nigelli na ich domową wersję.
- Krem angielski custard, nieco bardziej płynna wersja naszego budyniu, serwowany jest zwykle z owocami pod kruszonką (jabłkami bądź rabarbarem), jako element świątecznego trifle albo po prostu jako deser sam w sobie. Można go oczywiście przygotować od zera (przepis), ja jednak zawsze mam w zapasie wersję w proszku.
- Wyglądający nieco jak maggi, Worcester Sauce (/ˌwʊstə(r) ˈsɔːs/) stosuje się jako dodatek do dań mięsnych (np. cottage pie, czyli zapiekanka z ziemniaków i wołowiny), ryb, sałatek, oraz koktajlu Bloody Mary.
- Skoro już o alkoholu mowa, w spiżarni anglistki zawsze znajdzie się coś mocniejszego. Choć angielskie piwa kosztują w Polsce majątek i ciężko je kupić (w Carrefour można dostać np. London Pride), to często sięgam po irlandzkiego Guinnesse’a. Dodaję go do gulaszu wołowego, ale również do najlepszego ciasta czekoladowego jakie kiedykolwiek przyszło mi jeść, Chocolate Guinnesse Cake.
- Na koniec zostawiłam najmocniejszy i najdroższy składnik, szkocką whiskey. Prawdziwi szkoci byliby pewnie oburzeni, gdyby dowiedzieli się, że dodaję ją do czekolady na gorąco. Staram się jednak wykorzystywać ją również w tradycyjnych przepisach, np. przygotowując deser cranachan, szkocki odpowiednik Eaton Mess. Składa się ze świeżych malin, karmelizowanych płatków owsianych oraz kremu właśnie z dodatkiem whiskey.
- Więcej przepisów i kulinarych inspiracji znajdziecie w zakładce kuchnia. Smacznego!