Często spotykam się z opinią, że Londyn jest zły, brudny, zanieczyszczony, z każdej strony tylko beton, szkło, ludzie żyjący w pośpiechu i wszechobecna żądza pieniądza. Jednak dla mnie Londyn jest przede wszystkim miejscem, gdzie odpoczywam i doładowuję baterie, również na łonie natury. Aż 47% Londynu to powierzchnie zielone, parki, lasy, ogrody. Dla porównania w Krakowie jest ich zaledwie 9%!
Największy park Londynu, Richmond Park, ma prawie 1000 hektarów, zamieszkuje go ponad 600 saren i jeleni. W parku znajdują się liczne ścieżki rowerowe, można również wybrać się na przejażdżkę konną. Przy jednym z wejść, a właściwie wjeździe do parku, znajduje się Pembroke Lodge, niegdyś dom rodzinny Bertrama Russela, dziś idealne miejsce na popołudniową herbatę bądź organizację uroczystości rodzinnych. Zachęcam Was do obejrzenia krótkiego video, gdzie sam David Attenborough, który mieszka w okolicy już od sześćdziesięciu lat, oprowadza nas po parku i opowiada o jego mieszkańcach.
Moim ulubionym zielonym zakątkiem Londynu jest Hampstead Heath, z którego rozciągają się niezapomniane widoki na całe miasto. Dwieście lat temu tymi ścieżkami przechadzał się sam John Keats, którego muzeum mieści się nieopodal. Dziś możecie w nim spotkać mieszkających w okolicy Benedicta Cumberbacha badź Ridleya Scotta. W parku znajdują się niezliczone stawy, jeziora, boiska i place zabawa. Miłośnicy sztuki mogą za darmo odwiedzić Kenwood House, w którym znajdziemy obrazy m.in. Rembrandta, Turnera i Vermeera. W okolicy domu można również pospacerować po przepięknych angielskich ogrodach oraz zjeść lunch bądź wypić herbatę w The Brew House Cafe.
Największym parkiem w centrum Londynu jest oczywiście Hyde Park, znanym głównie dzięki Speakers’ Corner, gdzie każdy obywatel może stanąć i wyrazić swoje zdanie na praktycznie każdy temat. Również i ten park oferuje wiele atrakcji, zarówno dla dzieci jak i dorosłych. Chyba największą popularnością cieszy się pływanie łódką po jeziorze Serpentine. W pobliżu najbardziej znani i wpływowi architekci konstruują tzw. Pavillion, który co roku przybiera inną formę. Mnie samej udało się zobaczyć, a nawet wypić kawę, w pawilonie zaprojektowanym przez Suo Fujimoto.
Będą w Hyde Parku warto również udać się do ogrodów pałacu Kensignton, w którym obecnie mieszka Książę William z rodziną. Są to chyba jedne z najbardziej zadbanych ogrodów w całym kraju. Nieopodal znajduję się również rewelacyjny plac zabaw im. Księżnej Diany, natomiast wszyscy melomani z pewnością będą chcieli odwiedzić Royal Albert Hall, do której trafiamy zaraz po wyjściu z parku.
Kolejnym ważny miejscem na zielonej mapie Londynu jest Greenwich Park, z którego również rozciąga się przepiękna panorama na dzielnicę finansową oraz Muzeum Marynarki. Przy okazji możecie zobaczyć południk zerowy oraz zwiedzić Królewskie Obserwatorium znajdujące się na wzgórzu. Jeżeli zdecydujecie się jechać do Greenwich metrem (linia DLR), proponuję usiąść na samym przodzie, jest to bowiem jeden z pierwszych zdalnie kierowanych pociągów w Londynie.
Każda dzielnica Londynu ma również swój własny, większy lub mniejszy park. Jednym z najpiękniejszych jest Chiswick Park w zachodnim Londynie, w którym możemy podziwiać zachwycające ogrody oraz osiemnastowieczną willę zainspirowaną architekturą Palladia. Warto również przysiąść na moment w parkowej kawiarni Chiswick House Cafe, która zachwyca nowoczesnym designem.
Na koniec trzeba dodać, że Londyn pełen jest mniejszych parków, skwerów i ogrodów. Czasami warto zboczyć z turystycznej trasy i po prostu dać się zaskoczyć. Dla mnie największym odkryciem był malutki Postman’s Park, usytuowany pomiędzy St Paul’s Cathedral a Museum of London. Choć mieści się w samym centrum dzielnicy biznesowej, wydaje się, jakby czas się w nim zatrzymał. Znajduje się w nim tzw. Memorial to Heroic Self Sacrifice. Jest to miejsce poświęcone pamięci tych wszystkich, którzy oddali życie ratując innych. I właśnie za takie niespodzianki kocham Londyn.