Do Londynu pojechałam po raz pierwszy właśnie w czasie Świąt Bożego Narodzenia. Wydawało mi się, że jestem w bajce! I nie chodzi tylko o przepięknie udekorowane ulice i pyszne jedzenie, ale o doprawdy magiczną atmosferę, którą czuć na każdym rogu i w każdym domu.
W Anglii Święta rozpoczynają się 25 grudnia i trwają aż do 6 stycznia. Prezenty odpakowywane są wcześnie rano a po południu rodzina i przyjaciele spotykają się na tradycyjny, świąteczny obiad.
Po obiedzie przychodzi czas na deser. Albo dwa desery. Albo trzy desery, plus mnóstwo czekolady.
Cały Bożonarodzeniowy wieczór upływa w atmosferze błogiego lenistwa. Gra się w kalambury, karty bądź gry planszowe, a w tle słychać głos królowej Elżbiety II, która właśnie w tym dniu wygłasza swoje coroczne orędzie będące podsumowaniem minionego roku.
W okresie świąteczno-noworocznym Anglicy spędzają czas z rodziną, lecz również z przyjaciółmi. Często wychodzą do kina, teatru, pubu, korzystają również z poświątecznych promocji i wyprzedaży.
Boże Narodzenia to również czas spacerów i wycieczek za miasto. W Londynie średnia temperatura w grudniu wynosi 6 stopni, można więc spokojnie spędzić parę godzin na łonie natury, np. w Richmond Park, gdzie pasą się sarny i jelenie.
Nie wahajcie się więc wyjeżdżać do Londynu o tej porze roku. Jest cudnie!