Marie Kondo raczej nie odnalazłaby się w typowym angielskim domu. Anglicy kochają starocie, pamiątki rodzinne, książki, bibeloty, i z dumą je prezentują. Ich domy nie sprawiają jednak wrażenia 'zagraconych’ (choć polacy często tak właśnie je określają). Eksponują po prostu te przedmioty, które są dla nich ważne i za którymi kryje się jakaś historia. I właśnie za tą umiejętność akcentowania, poszanowania i pielęgnowania przeszłości w życiu prywatnym (i publicznnym) tak bardzo ich podziwiam.
Przeciętne angielskie domy i mieszkania często są krytykowane, i słuszanie. Ich stan wykończenia w wielu przypadkach pozostawia wiele do życzenia. W domach nieraz jest wilgotno, właściciele oszczędzają na ogrzewaniu (głównie gazowym). Bywają małe i ciasne. Przez cienkie ściany słychać każdy odgłos sąsiadów. Na ścianach tapety, na podłodze dywany, nic nie wydaje się ze sobą współgrać. Brytyjczycy uwielbiają otaczać się wzorami, jednak nie wszystkim ich zestawiania przypadają do gustu.
Takie domy i mieszkania można spotkać w całej Wielkiej Brytanii. Zamieszkują je najczęściej osoby mniej zamożne, przedstawiciele tzw. working class. Wynajmowane są również imigrantom. Sytuacja zmienia się jednak diametralnie, kiedy spojrzymy na domy osób lepiej sytuowanych bądź lepiej wykształconych, dla których dom, jego wygląd i historia mają ogromne znaczenie. Będąc gościem w takim domu dowiemy się, w jakiej epoce został wybudowany, kto go niegdyś zamieszkiwał, skąd pochodzą meble, często przekazywane z pokolenia na pokolenie bądź zdobywane na targach staroci.
Większość Brytyjczyków aspiruje do tego, by zamieszkać w domu, najlepiej wolno stojącym. Zaledwie 14% z nich mieszka w blokach (w Polsce jest to aż 42%!). Co ciekawe najbardziej wartościowe i porządane domy to nie te wybudowane rok, dziesięć, dwadzieścia, czy siedemdziesiąt lat temu. Brytjczycy uwielbiają starocie i potrzebują ciągłego kontaktu z historią. Domy pochodzące z XVIII lub XIX wieku cieszą się olbrzymią popularnością i są sprzedawana za niebotyczne sumy. Co ciekawe, im starszy twój dom, tym prawdopdobnie wyżej jesteś w hierarchi społecznej i tym grubszy twój portfel.
Większość z nas kojarzy brytyjskie domy z czerwoną cegłą i dachówką. Często jedyną rzeczą, która je wyróżnia, jest kolor drzwi. Przechadzając się po ulicach znajdziemy całe mnóstwo różnych stylów i barw, od bieli i szarości, po bardziej pastelowe odcienie.
Kolejną ważną kwestią jest lokalizacja. Brytyjczycy wolą spokojniejsze dzielnice, blisko parku i rzeki, bądź nawet wsie lub miasteczka oddalone o godzinę lub dwie od miejsca pracy. Na wsiach zwykle zobaczymy przecudne, bajkowe domki pokryte strzechą. Nikomu nie przeszkadzają tam niskie sufity. Nikomu też nie przyszło by do głowy budować w takim miejscu nowego domu. Wybiera się raczej spośród tego, co istnieje już od wielu pokoleń. Często remontuje się też stare kościoły, stodoły, a nawet stajnie i przerabia na powierzchnie mieszkalne. A jeżeli już powstaja nowe osiedla, to wyglądem nawiązują do tych budowanych setki lat temu.
Czym angielskie wnętrza różnią się od naszych? Po pierwsze charakterem. W Polsce mamy tendencję do tego by wyrzucać stare meble, w Anglii wszystko poddawane jest renowacji. Fotele i sofy zawozi się do tapicera i dzięki temu służą rodzinie przez wiele pokoleń.
Anglicy chętnie kupują też antyki, jest to wręcz ich sport narodowy. W telewizji można nawet zobaczy programy typu reality show, gdzie drużyna dostaje określoną sumę i musi wydać ją na antyki na targach staroci bądź w specjalistycznych sklepach. Na koniec rzeczoznawca szacuje faktyczną wartość nabytych przedmiotów. Wygrywa ta drużyna, której zakupy mają większą wartość. Dobrym przykładem takiego programu jest Antiques Roads Show.
Podczas swoich wizyty u rodziny lub znajomych zauważyłam również, że anglicy podczas odwiedziń w nowym domu chętnie pytają o to, z jakiej epoki pochodzi dany mebel. Co ciekawe nie podaje się dat, tylko imię panującego wtedy króla lub królowej np. George IV. Możemy się więc domyślać, że mebel ma około 200 lat.
Na podłogach dominują drewniane parkiety, często pokryte tkanymi dywanami. W salonie na stoliku do kawy gospodarze często układają tzw. coffee table books, czyli książki dużych rozmiarów,w twardych okładkach, koniecznie z obrazkami bądź fotografiami, by goście mieli co przegladać, kiedy gospodarz przygotowuje herbatę, albo by było o czy rozmawiać, gdy rozmowa przestanie się kleić.
Kolejnym ciekawym miejscem w brytyjskim domu jest łazienka. Często by zapalić światło trzeba pociągnać za sznurek. Podobno o statusie społecznym mieszkańców świadczy fakty, czy deska klozetowa jest plastikowa (tania) czy drewniana (droga). Przy toalecie również znajdziecie mnóstwo gazet, magazynów, a nawet książek (w tym tomików poezji). Na ścinach często wiszą obrazy przedstawiające ptaki lub kwiaty. Coś co jednak najbardziej zadziwia, to dwa krany, jeden z zimną, drugi z gorącą wodą.
W kuchni znowu czesto znajdzecie stoły, stołki bądź kredensy odziedziczone po przodkach. Na półkach obowiązkowo puszki z kawą, herbatą oraz książki kucharskie. Wybiera się raczej stanowane kolory i naturalne materiały.