Niedawno jedyne z moich uczniów powiedział, że w ogóle nie ma ochoty na wyjazd do Londynu. Kiedy zapytałam go o powód, odpowiedział, że boi się angielskiej pogody, czyli deszczu, wiatru i pochmurnego nieba. Jednak czy angielska pogoda doprawdy jest aż taka straszna? I czy powinniśmy rezygnować z wyjazdu tylko dlatego, że możemy zmoknąć?
Sama nie należę do osób, które pogoda w jakikolwiek sposób zniechęciłaby przed podróżą. Kiedy zwiedzałam Rzym, lało tak, że po powrocie do hotelu suszyłam buty suszarką. Jednak i tak był to dla mnie niesamowity wyjazd. Podobnie z podróżą poślubną na Sycylii, kiedy w Taorminie woda (wraz z mułem) spływała z góry rwącym nurtem, przez co przez następnych parę dni nie można było kąpać się w morzu. Oczywiście nie tak sobie wyobrażałam swoje długo wyczekiwane wakajce, ale zupełnie nie popsuło mi to humoru. Dlatego więc nie warto przed wyjazdem nastawiać się na jeden rodzaj pogody, która czasami spłata nam figla, a czasami pozytywnie zaskoczy.
W tym roku Ci którzy postanowili spędzić urlop w Londynie nie mają powodów do narzekań, pogoda jest doprawdy wyborna, a niekiedy temperatura sięga nawet 30 stopni. Nie jest to jednak żaden ewenement. Od pięciu lat spędzam sporą część wakacji w Anglii i choć zdarzają się lata chłodniejsze, takie jak nasze, bardzo często wracam do domu z opalenizną rodem z tropików. Z kolei jeżeli wybieracie się do Anglii zimą, nie musicie obawiać się siarczystych mrozów. Średnia temperatura w grudniu w Londynie wynosi 7 stopni Celsjusza. Generalnie angielski klimat jest dosyć łagodny, zimą w wielu ogrodach zobaczycie nawet kwitnące kwiaty.
A co z deszczem? Czy doprawdy ciągle pada? Z własnego doświadczenia wiem, że przelotne opady i mżawki nie są w Anglii rzadkością, jednak nie spodziewajmy się ich codziennie. Według statystyk deszczowe dni stanowią nieco ponad połowę wszystkich dni w roku. A nawet jeżeli już dopadnie nas deszcze, zobaczymy, że dla wielu mieszkańców wyspy nie stanowi on większego problemu, część z nich nie rozkłada nawet parasola.
Oczywiście im dalej na północ, tym zimniej. Mój znajomy Szkot, z którym prawie rok temu przeprowadzałam wywiad na temat życia w Krakowie, nie ma zamiaru wracać w rodzinne strony głównie ze względu na kiepską pogodę. Wielu moich znajomych Anglików na stałe przeniosło się do Australii bądź Hiszpanii, by móc stale cieszyć się promieniami słońca.
Jeżeli jednak wybieramy się do Anglii jedynie na krótki wypada bądź wycieczkę, czy doprawdy powinniśmy przejmować się pogodą? Odpowiedzi na to pytanie udzielił mi mój sąsiad, który będąc w Londynie w ciągu jednego dnia zobaczył słońce, deszcze, śnieg i burzę z piorunami. Jednak o dziwo nie miało to negatywnego wpływu na jego samopoczucie, wręcz przeciwnie. Cieszył się, że doświadczył prawdziwej, zmiennej angielskiej pogody.
Pogoda w Anglii ukształtowała swoich mieszkańców, ich zwyczaje, poczucie humoru, dietę. Dzięki niej są oni o wiele bardziej zahartowani, odporni i zdrowsi niż my. Warto więc podejść do tematu pogody z otwartym umysłem i po prostu rokoszować się prawdziwym, angielskim klimatem, jakikolwiek by nie był.
Kamila Kowalska na swoim blogu Autostrada del Sole pięknie napisała o roli pogody w podróży:
Temat pogody spędza nam sen z powiek przed każdym wyczekiwanym wyjazdem. Ciekawe, jaka będzie pogoda? Oby tylko pogoda dopisała. Miejmy nadzieję, że pogoda nie popsuje nam planów. Te i wiele innych zdań wypowiadamy z nosem przyklejonym do monitora komputera lub przesuwając palec wskazujący po smartfonie, podczas gdy studiujemy skrupulatnie strony i aplikacje z długoterminowymi prognozami. Jedyną pogodę, której stanu nie mierzymy w tym zazwyczaj dość nerwowym, przedwyjazdowym momencie, to pogoda ducha. A to właśnie ona jest najważniejsza…
W podróży liczy się nie tylko to, co w danym miejscu zastaniemy, ale przed wszystkim nasze nastawienie, chęć odkrycia i przeżycia czegoś nowego. Oby wszystkie Wasze podróże, nie tylko te po Anglii, pełne były właśnie optymizmu i radości czerpanej z poznawania nowych miejsce. Niezależnie od pogody.